2010-09-22

ostatni dzień lata

Taka wiadomość przywitała mnie dziś o świcie. Nie wiem kiedy to się stało - w jaki sposób tak niepostrzeżenie dzień zrównał się z nocą? Czy te zimne noce nie miały być jedynie przejściowym ochłodzeniem wróżącym długie i pogodne babie lato?
Poza tym znowu przeciąłem kraj na pół, walcząc z koleinami, zmęczeniem i nudą. Autostop chyba umarł w tym kraju, a jeśli już, to działa głównie w zasięgu lokalnym, uprawiany głównie przez starowinki transportujące się w ten sposób po okolicy.
O 6 rano to raczej i tak mało znalazło by się chętnych do podwiezienia, nawet w bardziej autostopowych rejonach.
Dawno nie widziałem wschodu słońca, a jeszcze dłużej nie widziałem mgły.

Obejrzałem dziś koncert Queen na Wembley z 1986 roku na super wypasionym telewizorze 100000cali przekątna, z 20 kompletami zestawów kina domowego, wybieranymi jednym guzikiem pilota. To było coś, naprawdę: zwłaszcza koncert.
Jest to jedna z tych rzeczy których żałuję, że nigdy nie będę mógł zrobić - być tam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz