2010-09-02

club-bing



Ten post powinien mieć tytuł 'vanishing cat' bo był chyba najciekawszym zjawiskiem tego wieczoru (bez umniejszania roli mojej drogiej towarzyszki życia, z którą zawsze mam moc atrakcji).
Ale jednak, nie wiem gdzie jest przyczyna, ale znany i lubiany wrocławski klabing wypadł nieco z naszego trybu, zdominowany przez zdeterminowaną młodzież, do której nam (mi) coraz dalej, nie to że wiekiem, ale mentalnością i ochotą na pewno.
Prezentowany na zdjęciach lokal to 'szajba', jednak tego dnia jakoś nie udało nam się uchwycić wątku, zatem wypiliśmy po głębszym i udaliśmy się na spacer, korzystając z uroków letniej jeszcze pogody.
Wracając natknęliśmy się na 'parę' kotów i bardzo się sobą nawzajem zainteresowaliśmy, może one dostrzegły w nas tą ciekawość i chęć nawiązania kontaktu, jednak ostatecznie, próby zakończyły się zbliżeniem jedynie na odległość metra, nie mniej - potem koty się zwinęły.
Podczas dalszej drogi powrotnej przez mroki ołbina spotkaliśmy cygana Adama, na którego zawsze natykamy się na Jedności. Adam zamieszkuje gdzieś tam właśnie, ale chyba większość czasu spędza na ulicy, podobnie jak większość jego ziomków.
Od Adama parę miesięcy temu kupiliśmy jeża (!) a właściwie wykupiliśmy go, ponieważ mieliśmy pewne obawy co do dalszych jeżowych losów. Za 5 zł które i tak cygańska grupka chciała dostać od nas, wynegocjowaliśmy oddanie kolczastego zakładnika cyganów, dorzucając do tego jeszcze ze 2 papierosy.
Jeż okazał się przyjacielski i ufny, nie zwijał się w kulkę, pare razy jedynie wydał z siebie ostrzegawcze prychnięcie, ale mimo to widać było że jest szczęśliwy z przebiegu tej dziwnej transakcji. Po drodze wypuściliśmy go w parku Nowowiejskim gdzie pewnie żyje do dziś, chyba że nie dał rady w nowym otoczeniu się odnaleźć.
No, i zauważyłem że mam nawyk palenia ostatniego papierosa tak, żeby skończyć go w momencie docierania do domu, i zawsze wiem intuicyjnie kiedy tego fajka odpalić, niezależnie od kierunku z którego nadchodzę. Dlatego też nie lubię wracać do domu taksówką - wtedy ta przyjemność zostaje zakłócona, ponieważ trzeba palić stojąc pod bramą.

3 komentarze:

  1. eN, podoba mi sie to wszystko.. zdeterminowana mlodziez, dobre. oj pamietam i ja te czasy :) piekny czas, mlodzi i zdeterminowani

    OdpowiedzUsuń
  2. A może to ta zdeterminowana młodzież ma daleko do nas?
    Koty jako pierwsze zwróciły moja skromną uwagę.

    OdpowiedzUsuń
  3. no ja nie wiem kto do kogo ma daleko - chodziło mi o podkreślenie odległości ale bez uwzględniania kierunku :)
    my do nich, oni do nas...jesteśmy chyba i tak w innych galaktykach

    OdpowiedzUsuń