2011-02-02

szeroko


Niniejszym łamię przyjętą przeze mnie konwencję i zdradzam moją słodką małą amerykaneczkę...
Mimo wszystko mam nadzieję, że się na mnie śmiertelnie nie obrazi, tym bardziej, że nadal świetnie nam się żyje razem i wcale nie idzie w odstawkę.
Chęć eksperymentu i piękny prezent od mojej ukochanej zaowocował takimi oto szerokimi kadrami, z którymi stoczyłem pierwszą walkę (rolkę) a nastepne potyczki już czekają na arbitraż.
Genialna zabawa z LOMO to pełny freestyle i swoboda, a jak się opanuje kilka podstawowych zasad to już czysta poezja i radość kreacji fotograficznej.
Być może to pierwszy entuzjazm, ale na ten moment czuję że moja mała amerykanka będzie musiała zaakceptować na stałe mój mały romans z lekko staromodnym lomo.
Powyższe próby odbyły się w domu i w pracy, trochę na wyciągu w Monte Negro,
zatem spektrum zróżnicowane, ale należy pamiętać że jak się chce to można "walczyć" wszędzie.