2010-07-29

lines and arrows




tak, kreski i strzałki przewijają się tutaj przez całą serię - spinają to wszystko do kupy.
Jak zawsze bez zaplanowanego tematu, ale też typowo: z klimatem w głowie. 
Ziemia kontra człowiek to hasło które powstało przypadkiem - jako zapchajdziura na okoliczność tagowania tematów, ale coraz bardziej przekonuję się że choć przypadkowo, to bardzo dobrze oddaje klimat przestrzeni, która coraz ciaśniej nas otacza ( i w której ostatnio za dużo przychodzi mi przebywać).
Tempo wskazówki na zegarze wciąż przyspiesza i nieubłaganie każdy obrót zdaje się być coraz krótszy od poprzedniego. Ta ciągła gonitwa za jakimś "terminem" zasłania to, co w danej chwili przeżywamy, nie daje czasu na zastanowienie, przemyślenie, chwile refleksji czy analizę tego co nas w danej chwili otacza. Lubię dręczyć się świadomością jak wiele zdarzeń, osób, miejsc omijam nawet ich nie zauważając, a ile rzeczy które są zupełnie nieistotne stanowi moją codzienność.
Właśnie ostatnio uświadomiłem sobie jak mylnie można ocenić przestrzeń po oglądanym jej fragmencie; oglądanie świata przez szybę z prędkością kilkudziesięciu bądź kilkuset km/h, z perspektywy drogi może kojarzyć się z podróżą, przyjemnością, poznawaniem. Ale ten punkt widzenia to fałsz - wspólny mianownik wszystkich miast, wsi, pustkowi gdzie zawsze dominuje droga, a krajobraz jest jak wystrój - czyli element dodany - coś co przesuwa się za oknem, daje pewną orientację w terenie, ale w nadmiarze i tak nie pozwala się w tym odnaleźć. 
Przemieszczając się często i dużo w ten sposób można przyjąć ten punkt widzenia jako wykładnię dla naszej (mojej) oceny świata. Myślę że to dotyczy każdej formy przemieszczania się, gdy nie mamy możliwości głębszej analizy otoczenia, tylko wchłaniamy to bezkrytycznie, formując jakieś ogólne zmiksowane wnioski - ale przecież to też jest jakiś punkt widzenia! ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz